Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.

Subiektywny acz szczery i bezinteresowny wybór
różnych przydatnych rzeczy, gadżetów,
ciekawyc

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 21/05/2022

Trochę o takim tablecie Remarkable 2.
https://www.remarkable.com/?gclid=Cj0KCQjwm6KUBhC3ARIsACIwxBh6O7YT_UmzrtlieGqZ8bqb8K5coIRfbY47l18haCdiUAUhGFhNdWsaAgzdEALw_wcB

Kiedyś będąc w duńskim urzędzie, widziałam, jedna babka miała takie coś. I nie mogłam oderwać oczu.
Musiałam zapytać co to jest.
Więc mi powiedziała, że to jest takie coś do robienia notatek.
Żeby zamiast łazić z papierzyskami, szukać kartek, a to się zgubi a to podrze, to właśnie takie coś.

To nie jest tablet w tradycyjnym rozumieniu.

To jest tablet, który ma zastępować papier.
Tym tabletem nie podepniemy się do żadnego WiFi.
Tam nie ma żadnych aplikacji.
Bo taki był zamysł.
Internet ma nas nie rozpraszać, jak już robimy notatki, jesteśmy na spotkaniach czy na wykladach.

Remarkable chula na Linuxie.

Jest bardzo cienki.
A ekran ma bardzo przyjemną dla oka luminację.
W porównaniu z innymi tego typu tabletami (PAPYR, Supernote A5 X itd) Remarkable jako jedyny idelanie odzwierciedla wrażenie, że pisze się na papierze a nie na jakimś ekranie, jakikolwiek by nie był. Inne tablety e-note, też fizycznie przypominają Remarkable,
i spełaniają dokładnie tę samą funkcję, ale mają nieco inny system,
Supernote chyba leci na Androidzie, mogą może nieco więcej jeśli chodzi o media czy aplikacje.
Ale jednak jest nieco inne wrażenie podczas pisania.

Remarkable pod tym względem bije na łeb i oddaje dokładnie wrażenie pisania nie na tablecie ale na papierze. Mimo, że to jest dalej tablet.

Ale sporo klientów po zakupie, jednak zrezygnowało z Remarkable, bo jednak bardzo silne przyzwyczajenie do tego, żeby tablet miał sobie mydło i powidło.
Remarkable jednak stawia ostro, że nie ma być tabletem od wszystkiego.
I na przykład ta kobieta z Urzędu, którą widziałam, ona używa tylko i wyłącznie tego tableta. W pracy. Bo chodzi na spotkania. Robi dużo notatek.
Ktoś mógłby powiedzieć: no dobra, a nie można robić notatek na kompie?
Widocznie niektórzy nie śmigają na klawiaturze tak szybko.
I nie są w stanie skupić uwagi pisząc jednocześnie na klawiaturze.
Stąd Remarkable.

Jest to specyficzny tablet.
Remarkable 2 pisze i rysuje wyłącznie monochromatycznie.
Prawdopodobnie Remarkable 3 będzie miał w zasobie kilka podstawowych kolorów w długopisie, ale wersja nr 3 to pewnie za kilka lat dopiero.
Ale i tak szału nie będzie.
To nie jest tablet graficzny.
To nie jest tablet do przeglądania internetu, oglądania filmów.
Ten tablet ma tylko i wyłącznie służyć jako zastępcze narzędzie do pisania na papierze.
Wielu ludzi sobie z tego sprawy nie zdaje i kupuje na oślep, myśląc, że jak tablet, to pewnie robi wszystko.
No i potem rozczarowanie.
A to zupełnie nie o to chodzi.

Tu mamy do czynienia z narzędziem zupełnie odrębnym.
Możliwe, że z czasem przybędzie więcej funkcji, lecz rozwój tego pójdzie w stronę raczej pisania, czytania, gromadzenia notatek, czy szkiców.

Ten facet pod linkiem, co podaję niżej, dokładnie i całkiem spoko tłumaczy (po angielsku tylko), na czym polega ta różnica z tabletami.
To jest ciekawy filmik w ogóle dot. tabletów.
Ludzie się napalają na coś, nie mając wiedzy co kupują tak naprawdę, czy to im potrzebne czy nie. A potem zawiedzeni, oddają sprzęt.

Tu gość tłumaczy super, co jest do czego, w kontekście Remarkable. i innych tabletów.
https://www.youtube.com/watch?v=w7g3BpefUSA&t=338s

Nota bene ten gość to jakiś coach (MorningCoach), ja coachy nie znoszę, ale w kwestii elektroniki i tych wszystkich gadżetów on fajnie krok po kroku tłumaczy, o co chodzi, jakie są różnice.
Trafiłam na niego przypadkiem jak szukałam więcej info o Remarkable. Ma sporo filmików i z każdego można się dowiedzieć praktycznych rzeczy o gadżetach, zanim się podejmie decyzję o zakupie.

Co do Remarkable na koniec.
Na pewno dobry pomysł dla studentów, jeśli dany student polubi to narzędzie. Bo bywają tacy, którzy tylko na papierze jadą. Albo tylko na kompie. Kwestia dopasowania indywdualnych potrzeb.

I tak jeszcze:
Pomysł na tablet pochodzi z Norwegii (Magnus Wanberg) i jest to projekt, który ma (tylko) kilka lat.
To zaczyna dopiero raczkować, pojawiać się.
Ja jestem ciekawa, co z tego wyjdzie.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 20/05/2022

Termosy Rotpunkt.
https://www.rotpunkt.dk/

Czerowna kropka na zakrętce.
Bardzo popularne w Danii, we wszystkich instytucjach państwowych, jak i w gospodartwach domowych.

Zaletą tych termosów jest stabilne utrzymywanie wysokiej temperatury przez 24 godziny a nawet dłużej.

Nie jest to może termos turystyczny, bo wkład jest szklany.
Ale ja mam jeden egzemplarz z lat 80-tych, który wpadł mi w ręce w 2012 roku. Na spodzie jest napis West Germany więc... ma swoje lata.

Ale linia Rotpukt jest niezmienna do dziś. I można zamówić w inetrnecie https://www.rotpunkt.dk/
albo często można spotkać w skandynawskich second handach.

I nawet jakby się spytać jakiegokolwiek Duńczyka
dlaczego akurat ten termos, to Duńczyk odpowie:
- Fordi den duer - znaczy, że ten po prostu działa, trzyma temperaturę, to jest TO.

I ja się pod tym podpisuję.
Kiedyś mi szczena opadła, jak po ok. 40 godzinach
otwarłam termos z herbatą (pachniała świeżą herbatą mimo wszystko, żadnej fermentacji, mocno ciepła).

Ten termos zabieram do pracy ze sobą.
Niezniszczalny.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 07/05/2022

Tania, z duńskiego Jem&Fix (czyli takiego taniego dyskontu budowlanego na użytek domowy wyłącznie) LEDOWA LAMPA BUDOWLANA 35 W.

###
Mimo, że tania (ok. 250 kr = 160 zł), to jednak bardzo praktyczna.
Daje fajne rozproszone światło, nie wali po oczach. Leciutka - a to ma znaczenie.
Poręczny, wbudowany uchwyt. Z tyłu gniazdo zasilania. Ma co trzeba. Kabel ino mógłby być dłuższy. Trzeba się posilać przydłużaczem.

Mnie zachwyciła jej lekkość.
I poręczność.
Światło ok. Nie za mocna, nie za słaba.
Wystarczający zasięg oświetlenia.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 12/03/2022

W bardzo dużym skrócie.
O trollingu w obecnych (i nie tylko) okolicznościach.

Wojna jako bezpośredni atak artyleryjny to jedno.
Równie groźne są trollingi z fejkowych kont.
Czyli dezinformacja, działanie na emocjach,
skłócenie wcześniej jednomyślnych dyskutantów.
A to może mieć zasięg masowy.

Jeśli chodzi o fejsbuka, to najprościej zgłosić fejkowy profil.
Wszystko jednak zależy od ilości zgłaszających.
Nie mniej nie należy tego zaprzestawać.
Ziarnko do ziarenka.

Fejkowe profile to przede wszystkim
skromna zawartość samej strony profilowej.
Kilka, kilkanaście znajomych, przypadkowych najczęściej,
zdjęcia bez związku,
albo cała rolka zdjęć z jednego wydarzenia i nic poza tym.
To każdy wie.
Ale mało kto ma czas i ochotę sprawdzać.

Oprócz fejsbuka jest niezła alternatywa.
Możemy zgłosić trolla
na
https://zglostrolla.pl/
czyli wklepując linka z wypowiedzi trolla
zaznaczając, z jakiej platormy ta wypowiedź pochodzi.
Zespół po drugiej stronie,
będzie starać się zweryfikować profile i je skutecznie blokować.

Bardziej zaawansowany jest https://brand24.com/
Trzeba założyć konto (darmowe).
Po założeniu konta można odrazu działać. Wklepuje się często używane przez trollów frazy, hasztagi czy fragmenty podejrzanych wypowiedzi,
i wyskakuje przegląd profili, które są w obrębie tych fraz.
Wymaga poświęcenia swojego czasu,
ale na darmo ta praca nie pójdzie...

01/03/2022

Świat stoi na krawędzi III wojny światowej,
albo może już to się dzieje.
Zawsze zakładam najgorsze scenariusze,
nie jako pesymista, bo nim nie jestem.
Ale żeby wyprzedzać fakty, być przygotowanym na różne, nawet najbardziej porąbane scenariusze.
Bo nie są niemożliwe.
A Putin nieobliczalny.
I tylko dlatego.
(Ziobro zdziwienia, jeśli o mnie chodzi).

###

Miałam pisać o nowym ReMarkable 2, który zobaczyłam przypadkowo u jednej z pracownic duńskiej gminy. I oczywiście musiałam ją zapytać, co to i cyknąć (jedno) zdjęcie.
A potem o tym poczytać, rozeznać o co kaman.

Ale... to, może w następnej odsłonie.

Póki co...
Слава Україні...!
🇺🇦

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 06/02/2022

Zagruntowane włókno szklane na ścianę.
Jest to bardziej popularne za Zachodzie
a w Skandynawii to właściwie standard.

W Polsce poprzestaje się na samej gładzi.
Gruntuje i maluje.
I to w sumie też jest ok.

Prasowane włókno szklane
nadaje ścianom gładki, elegancki wygląd,
kryje i wyrównuje przede wszystkim wszelkie ewentualne niedoskonałości ściany.
Nawet jak się gładź żyrafą wyszlifuje, to i tak miejscami widać pod światło
albo ślady po żyrafie (bywa), albo po miejscowym szpachlowaniu itd.

Włókno szklane wzmacnia ścianę pod tym względem, że np.
ścianę z samą gładzią, zagruntowaną, można sobie paznokciem zeskrobać.
Z włóknem szklanym, już wymalowanym dwukrotnie, nie.
Tym bardziej, jak się zastosuje farbę tzw. nieścieralną.
*tych stopni nieścieralności jest kilka,
zależnie czy mówimy o zwykłym pokoju
czy o łazience, gdzie jest znaczna wilgoć.
Ale to jest osobny temat.
Wiadomo, nakładanie włókna szklanego to dodatkowa robota i dodatkowy koszt.
Wszystko zależy od preferencji, od tego, co chcemy mieć w domu,
czy może w pomieszczeniu usługowym.
Take nie jest to jakiś mus.

Dla mnie włókno szklane spełnia przede wszystkim rolę ochronną, wzmacniającą
i przede wszystkim estetyczną.
One nadają pomieszczeniom świeży, nowoczesny wygląd.

Tego "filcu" nakładłam się sporo w różnych mieszkaniach.
Tych nowych jak i starych, które przeszły totalny remont.
Sama teraz od jakiegoś czasu pracuję w budynku, który przechodzi totalny remont,
i wszystko kryję włóknem szklanym, łącznie z sufitami.
Efekt wizualny będzie super.

Nakładanie włókna to nie filzofia.
Ale żeby dobrze nałożyć włókno szklane,
to ściany trzeba pokryć konkretną iloscią kleju.

A właściwie (poli) octanem winylu.

Także to nie jest ten zwykły, wodorozcieńczalny klej do tapet,
ale taki mocniejszy klej, który trzyma konkretnie.
Tak czy siak sporo ludzi, jak widziałam,
i tak naklada tego kleju za mało.

Kleju nigdy za wiele! (brzmi nieco dwuznacznie, wiem).
Samo włókno wsiąka niesamowicie
jak i zagruntowana ściana.
Także tego kleju (polioctanu winylu) musi być trochę, żeby na drugi dzień się nie okazało,
że miejscami włókno odstaje.
Włókno oczywiście przyprasowuje się porządnie do ściany elastyczną szpachelką,
wyciskując nadmiar kleju. Ale tam, gdzie tego kleju za wiele nie ma, to jest duże ryzyko, że włókno będzie odstawać. I przy każdym malowaniu farbą, będzie się coraz bardziej wybulwiać.

Drugą sprawą są łączenia.
Wiem, że sporo ludzi nakłada dwa sąsiadujące włókna tak z centymetr na siebie, odcinając nożem nadmiar, żeby potem otrzymać idealne, z pozoru, łączenie.
Piszę "z pozoru", ponieważ przy odcinaniu, włókno czasami może się przesunąć gdzieś o milimetr i już dwie nałożone na siebie wartwy włókna nie tną się jednakowo.
I cięcie już jest widoczne. I nawet po dwukrotnym zamalowaniu widać to łączenie.
Także, to jest takie trochę "iście na skróty". Bo łatwiej. Szybciej.

Prawidłowo każdą kolejną płachtę włókna powinno się ściśle łączyć oryginalnymi, prostymi kantami. To włókno po wyschnięciu i tak się skurczy te 0.3 mm czy ile.
Ale tego łączenia i tak widać nie będzie.

To tak bardzo ogólnie, jeśli chodzi o technikę.

Włókno fajnie się sprawdza np. w pomieszczeniach wilgotnych.
Czy w kuchni czy łazience, czy w salonie fryzjerskim itd.
Może być alterantywą dla płytek ceramicznych.
Nie jest powiedziane, że łazienka czy kuchnia musi być opłytkowana po sufit.
Nie.
Może być nawet sama gładź
pomalowana odpowiednią farbą do tego typu pomieszczeń.

Włókno jest dostępne o różnej gramaturze.
130 g/m2 jest najbardziej optymalnym.
I najwygodniejszym w pracy.

Są też włókna grubsze, 200 g.
Ale je się nakłada znacznie wolniej ze względu na grubość i sztywność.
Przycinanie grubszego włókna przy kantach, kątach, uchyłkach, bywa nie lada wyzwaniem.
Ale oczywiście takie grube włókno chroni ścianę jeszcze bardziej.

Ogólnie jest to fajny materiał, lubię go nakładać.
I widzę w nim sens.
To tak jeśli się ktoś decyduje
albo ma jeszcze wątpliości.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 03/01/2022

Cover do smartfonów ARMOR GUARD.

Ja tutaj ten cover przytaczam, bo sama przetestowałam go na dwóch smartfonach, w warunkach budowlanych ale i domowych. Dzięki tej oprawce moje telefony przeżyły setki wypadków, upadków w przeróżnych warunkach.

Oczywiście nie jest to cover, którym można dowoli rzucać telefonem o ścianę ani nie jest też wodooporny. Wtedy byłaby zupełnie inna kategoria cenowa.
Natomiast jeśli chodzi o zabezpieczenie w momencie upadku z pewnej wysokości czy przed brudem, kurzem itd. to jak najbardziej się sprawdza.

###
W pracy to przyznam bez bicia, telefonu nie oszczędzałam.
Właściwie to nie było czasu myśleć o tym.
Telefon musiał być w zasięgu, przeważnie chowałam do kieszeni spodni roboczych. A pracowało się i w kurzu, przy szlifowaniu podłogi betonowej tarczą diamentową, a to przy wygładzaniu ścian żyrafą, przy malowaniu, szpachlowaniu.

###
No i raz na próbę, po przeglądnięciu setek modeli oprawek, zdecydowałam się tego Armora Guard. Bo ma uszczelki na przyciski i wejścia USB czy mini Jack.
I raczej byłam sceptycznie nastawiona, bo wiadomo, plastik, jakaś guma niby wzdłuż krawędzi ekranu. Co to da. Ale cenowo było rozsądnie i chociaż te uszczelki były, czego inne oprawki nie mają.

Podczas użytkowania zauważyłam, że jak telefon pechowo spadł na beton, to jakoś zawsze gumiastą krawędzią oprawy, po czym się jakby odbijał sprężyście i spadał albo na plecy albo ekranem do ziemi. Z tym że ta oprawka ma krawędzie tak nieco milimetr powyżej szkła. Więc nawet jak telefon leży ekranem do ziemi, to jej nie dotyka.
Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ekran szlak trafił. To znaczy żeby pękł czy coś.
Myślałam, że może szczęście miałam, ale ... na budowie to telefony non stop, albo wypadną, albo gdzieś się w pośpiechu postawi nie tak, albo w kieszeni gdzie się go trzyma a w kieszeni oprócz telefonu to i papier ścierny, śrubokręt czy co innego.

Rezulatat jest taki, że co prawda telefon wygląda z zewnątrz jak 7 nieszczęść. Ale po zdjęciu np. zwykłej folii z ekranu, która była już tak zbrudzona i podrapana, że ledwo było widać cokolwiek na ekranie, to ekran pod folią jest jak lustro...
Sama oprawka widać, przeszła niejeden Armageddon.
Ale po jej zdjęciu oryginalny telefon lśni jak lustro.

###
Oprawka jest szokoodporna. Ma uszczelki na różne wejścia w telefonie. Fajnie leży w ręce, nie wyślizguje się.
Jedynie to, że to nie jest wodoodporne (bo i cena byłaby wtedy ze trzy razy większa).
I druga rzecz - w telefonach z ekranami typu Edge (zaokrąglonymi na krawędziach), te oprawki mają milimetrowe podwyższenie tylko w narożach telefonu. Cała reszta niestety jest odkryta.
Więc tu by zainwestować dodatkowo w szkło pancerne na ekran.
Albo w ogóle kupić już full wypas oprawkę w sklepach z militariami. Bo niestety nie wszystkie typy telefonów ARMOR GUARD obejmuje.
Ogólnie praktyczna oprawka, szczególnie dla osób pracujących fizycznie, w szczególnych warunkach.
I z taką budowlana patyną, zabrudzeniami, taki telefon złodzieja nie skusi.

01/01/2022

Pomimo szalejącej inflacji, podatków,
wzrostu cen ropy, gazu, prądu
i wszystkiego, co się rusza,
życzę wszystkim tutaj zebranym
Pomyślnego Roku 2022.
Zdrowia, tego psychicznego również.
Spokoju i stabilności.
Byle do przodu
(ale nie nogami).

###
Stronkę założyłam z powodów czysto praktyczno-filantropijnych.
W sumie większość postów dotyczy teraz narzędzi.
Sama pracuję jako malarz-szpachlarz,
pracuję narzędziami,
i widzę innych budowlańców, którzy używają swoich narzędzi.
Czasami coś mi wpadnie w oko i z czystej ciekawości zagaduję budowlańców,
czy to, czego używają, sprawdza się.

Sama mam stosunek do życia dość praktyczny,
nie lubię marnotrawstwa ani wywalania kasy w błoto.
Mam też naturę samowystarczalności.
Stąd pewien zestaw narzędzi w chacie jest tzw. must be.

Jeżeli coś mi się sprawdza, to znaczy że innym prawdopodobnie też się sprawdzi.
Jeżeli coś jest warte polecenia, to warto to polecić innym,
żeby skrócić może ścieżkę poszukiwań, co bywa czasochłonne.
Ludzie jakoś niespecjalnie lubią się dzielić swoimi doświadczeniami "za free",
a jak już się dzielą, to te informacje są bardzo zdawkowe i na niewiele się zdają.
Nie często trafiają się uczciwi sprzedawcy.
Rankingi w Trust Pilot od dawna nie są obiektywne.
Większość postów jest płatna albo zdawkowa.
Więc trzeba polegać na własnej intuicji i doświadczeniu.

No i tyle wynurzeń
co do celu tej strony.

Szczęśliwego Nowego Roku.
Oby.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 27/11/2021

Trochę o nożach segmentowych z wkładami 18 mm.
O nożach w sensie do używania podczas różnych prac remontowych. Malarsko-szpachlarskich. I na tym się skupię.
###
Przedstawiłam na obrazkach najbardziej popularne ale i konkretne noże. OLFA, BERNER, TAJIMA. Mogłabym dodać jeszcze SPECTER, ale one nie mają tych detali, co mają wymienione noże, a są wg mnie istotne.

Jak zwykle ma tu znaczenie ergonomia narzędzia.
Bo przeważnie się stoi na drabinie albo klęczy a w kieszeniach mamy też trochę innych narzędzi, żeby były pod ręką, żeby nie latać co chwila z miejsca na miejsce.

- ważne jest, żeby takie narzędzie nie zabierało dużo czasu podczas jego wyjmowania oraz wysuwania ostrza. Stąd mnie osobiście odpowiada suwak zamiast pokrętła. Przy wymianie ostrza dodatkowo pokrętło lubi gdzieś wypaść, bo ma mikroskopijny gwint. Zdarza się.
Kiedy się stoi na drabinie, jedną ręką trzyma się tapetę, to ciężko drugą ręką wysunąć ostrze po wyjęciu ze spodni za pomocą pokrętła. Suwak jest najlepszy w tej sytuacji.
- narzędzie powinno siedzieć dobrze w ręce, ma być dobry chwyt, bez poślizgu. Te noże to mają.
- ogromną zaletą jest metalowa końcówką, tzw. płetwa, która jest wielofunkcyjna, nadaje się zarówno do zaginania np. tapet ale bywa też przydatna jako zamiennik szpachelki ręcznej, gdy akurat nie mamy jej przy sobie. Można nią otwierać puszki z farbami. Jest naprawdę wytrzymała.
Ja ją często używam też do bezpiecznego usuwania np. starej fugi, zdrapywania jakiś resztek. Końcówka jest mała, wyprofilowana, potrafi wejść w różne, trudne dostępne miejsca.

###
Moim "faworytem" na czas obecny, jest Olfa z suwakiem.
Nóż nie jest za duży, jest zgrabny, więc b. dobrze siedzi w ręce (mojej), ma suwak i płetwę na końcu, któej używam praktycznie do wszystkiego.
Nóż bardzo wytrzymały na wszelkie naciski. A także suwak, bo bywają suwaki, które szybko rozpadają się.

Tajima ma właściwie to samo co OLFA.
Jednak dla mojej ręki OLFA siedzi lepiej w ręce.
Tu już trzeba samemu popróbować, który nóż lepiej odpowiada.

W Tajimie mam tylko jedną uwagę do suwaka, bo jest on przyjemnie sprężysty ale jednocześnie mam wrażenie, że za delikatny jak na roboty budowlane. To jest tylko moje wrażenie, nie świadczy to o tym, że tak właśnie jest. Nie mniej daje to poczucie pewnej obawy. Przy OLFIE w ogóle nie zastanawiam się, czy suwak się rozleci czy nie.

BERNER - bardzo fajny nóż. Świetnie leży w ręce i suwak przesuwa się bez problemów. Bardzo wygodny w pracy. Sama miałam kilka sztuk. Tanie nie są.
Ale...
Trzeba uważać przy wymianie wkładów, nie za ostro, suwak lubi się rozdzielić na części. Jak te wszystkie sprężynki wypadną gdzieś na budowie, to jak szukać igły w stogu siana. Nie mniej bardzo przyjemna i pewna w uchwycie rękojęść. Znacznie lepsza od Olfy.
Ale nie ma płetwy na końcu. Jeśli komuś to wsio ryba, to jak najbardziej polecam.

No i tyle moich wynurzeń.
Noże segmentowe tanie nie są. Tak 40-50 zł za sztukę.
Ale to konkretny sprzęcik, żywotny.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 21/10/2021

Taka podręczna i poręcza ledowa lampa robocza.
Do zwykłych prac remontowo-budowlanych,
w zamkniętych pomieszczeniach.
Ja bardzo lubię tę lampę i się ucieszyłam, jak dzisiaj szef wypakował z pudeł 5 sztuk takich lamp.

Mamy różne lampy w pracy, świecą ok, ale chodzi może o samą ich ergonomię, która właśnie nie zawsze jest dobra a ma spore znaczenie podczas wielokrotnego przestawiania lamp czy przenoszenia.
Jedne lampy są cieżkie, mimo ich niespecjalnych gabarytów.
Drugie stoją niestabilnie, bo podpórki przy przestawianiu, ustawianiu, szybko poluźniają się w gwintach i trzeba je co chwila dokręcać.
Ja tak mam z lampą VOLTAGE. A mamy kilka tych sztuk w pracy.
W innych zaś kabel zasilający szybko się zagina w nasadzie i brakuje styku i lampa świeci albo nie świeci. No akurat to powinno być trwałe, wszak przy remontach nikt na paluszkach nie chodzi.

No więc ta lampa ledowa RAPTOR.
Ledy dają takie neutralne światło, ani za ciepłe ani za chłodne, więc jest dość przyjemne dla oka. Tu akuratne 4200 Kelvinów.
Ponadto mleczny ekran daje efekt softboksu, także światło jest przyjemnie rozproszone, równomiernie w całym pomieszczeniu.
Teraz to już standard.
W tej lampie można też ustawić sobie na mocniejsze lub słabsze światło.

Z dalszych zalet tej lampy, to to, że ma z tyłu dwa kontakty, czyli można używać lampy jako przydłużacza albo dopiąć inne urządzonko. Bardzo praktyczne przy rozbudowanym remoncie, gdzie każde "wejście" na kabel jest cenne.
W innym modelu o mniejszej mocy (25 wat) jest 1 kontakt i wejście USB do ładowania.

Ponadto lampa nie waży dużo, jest lekka.
Poręczny uchwyt, każda ręka wejdzie.
Płaska w swoim profilu. Nie zajmuje więc dużo miejsca w bagażniku.
IP54 czyli taki standard ochrony przed pyłem i lekkim zachlapaniem.

Można się jedynie przyczepić do tego mlecznego ekraniku,
który wydaje się być zbyt... plastikowy. Takie wrażenie, że byle puknięcie go złamie.
Ale mamy w pracy jedną z tych lamp, już dłuugo używaną, w różnych warunkach i szybka jest ciągle w całości.

Cena to tak trzy stówy jak nic.

To co mi w tej lampie najbardziej odpowiada,
to równomiernie rozproszone, przyjemne światło.
Szczególnie teraz, jak ranki i popołudnia zaczynają być ciemne. A prace wykonuje się już od godziny 06.30 czy 07:00.
Lampa nie daje ostrych cieni, więc nie zniekształca widoku i oko się nie męczy.
No i ergonomia, zgrabna, poręczna sylwetka i mała waga.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 10/10/2021

Każdy, kto pracuje gdzieś na budowie,
albo w miejscu, gdzie ochrona stóp jest priorytetowa,
musi mieć buty robocze.
A te do tanich nie należą.
Dzisiaj jest do wyboru masa przeróżnych.
Droższych, tańszych, ale nawet te tańsze wydają się być drogie.
Przy intensywnym użytkowaniu średnio but wytrzyma
tak z rok, może półtora. Niezależnie od marki.
Ale to zależy, gdzie kto pracuje.

But ma chronić stopę, taka jest jego rola.
I ta stopa ma się w nim dobrze czuć.
Przy tańszych butach zawsze jest ten dylemat,
czy się nie rozwalą za szybko, czy będą wygodne.
W robocie się w końcu zaiwania od 8 do 12 godzin niekiedy.
Więc komfort jest ważny.

Są na rynku Airtox-y, chyba jedne z najdroższych.
Albo HKSDK. Też fantastyczne.
W ogóle buty robocze teraz są tak lekkie i wygodne, że używa się je nawet na codzień,
również w zimie, jak śnieg albo plucha.
Ale co, jeśli but potrzebny a kasa nie styka.

Sama miałam podobny dylemat niedawno.
I wertowałam przeróżne strony internetowe, łaziłam po sklepach budowlanych,
czy nie ma jakiś dobrych butów w rozsądnej cenie.

No i mój wzrok zatrzymywał się na butach NokNok (S3)
Przyznam szczerze, że byłam sceptyczna.
Wszak cena była jedna z najniższych.
Na polskie jakieś 150 zł.
Żadnych jakiś tam bajerów z automatycznymi sznurówkami.
Ale kupiłam.

I po kilku miesiącach chodzenia i pracy na rusztowaniach, dzisiaj mogę stwierdzić,
że jestem pozytywnie zaskoczona.
But nie jest ciężki, choć wygląda masywnie i jest butem ogólnie solidnym,
takim do konkretnych prac na budowie.
Stopa się w nim nie poci, nawet po całym dniu łażenia.
Skarpety są suche.
Możliwe, że to dzięki temu, że podnosek jest zrobiony z włókna poliuretanowego.
Czyli nie z metalu, więc nie grzeje ani nie mrozi podczas temp. ujemnych.
But nie przemaka. Chodziłam po mokrej trawie,
podczas deszczu. Pracowałam też przy pełnym słońcu.
Jest naprawdę ok.
Podeszwa może nie jest jakaś super elastyczna,
ale też nie jest jakaś megatwarda. Też włókno PU.
Niedawno nawet, podczas prac zewnętrznych,
łażąc w tę i spowrotem, wspinając się w górę i w dół
po rusztowaniu,
pomyślałam sama do siebie:
- Wygodne te buty.
Momentami nawet nie czułam, że je mam.
Szybko zaczęłam je używać na codzień
a to dobry znak.
But nigdzie nie obciera, jak to bywa w nowych,
że pierwsze 2 tygodnie trzeba buta rozjeść.

Jedynie na co trzeba zwrócić uwagę, to szerokość buta.
Podbicie jest dość obszerne.
Osoba o wąskiej stopie może narzekać, że stopa "chlapie" w bucie,
bo jest tyle miejsca.
Ja nawet bałam się, że rozmiar za duży kupiłam.
Ale nie.
Sytuację uratuje grubsza wkładka do buta.
Najlepiej taka sprężysta, do butow sportowych.
I problem znika.

Także cena niska.
But spełnia swoją funkcję.
I jest wygodny.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 01/10/2021

Małe urządzonko do rozpoznawania kolorów, tzw. skaner kolorów.
Bardzo pomocne w sytuacji, kiedy trzeba dobrać identyczny kolor, znajdujący się np. na ścianie. Bywa, że klient chce zachować istniejące barwy, chce tylko odświeżyć dom. A nie zna kodu farby.
Kolory typu "Fale Dunaju" czy "Piasek pustyni" malarzowi czy dekoratorowi nic nie mówią. Musi być kolor opisany w wybranym systemie, czy to RAL czy NCS.
Oczywiście można sprawę załatwić paletą czy wachlarzem próbek kolorów. Wtedy dobiera się kolor najlepiej przy dobrym oświetleniu dziennym. Przy sztucznym są straszne zakłamania.

Z tym skanerem to krótka piłka.
Przystawia się go do ściany i aplikacją na telefonie zaczyna się skanować. Po kilku sekundach dostajemy możliwe warianty kolorów
w systemach NCS 1950, RAL K1 Classic, RAL K5 Classic,
RAL Design D2, RAL K7 Classic, RAL E3 Effects.
Urządzonko jest na bluetooth, przy jednym doładowaniu można zrobić 5000 próbek. Działa zarówno w Androidzie jak i iOS.
Skaner oszczędza czas na wertowanie wachlarza. Odrazu sugeruje, w której części koła barw Jana Ittena szukać odpowiedniej tonacji.
I podaje najbliższe skanowanej próbce kody barw, które później można zamówić u producenta.
Skaner jest trafny w 90%. Reszta zależy od warunków zewnętrznych, które mają wpływ na odczyt. Światło w miarę możliwości jak najbardziej neutralne, nie zaburzone przez sztuczne oświetlenie.
No i trzeba wziąć poprawkę na to, że ściany dawno niemalowane mają nieco inny odcień, przytłumiony przez czas, nasłonecznienie, kurz, brud.
Tak czy siak, skanerek fajna sprawa,
dobry dla profesjonalistów, malarzy, tynkarzy, dekoratorów.
Koszt to jakieś "pińcet plus".

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 28/09/2021

Odnowiona od niemalże zera, hala przy złomowisku samochodów.
Dania, Nordjylland, Nørresundby.
https://www.nordjysk-autoophug.dk/
Tak się złożyło, że kiedyś szef nas wysłał tu na szpachlowanie i malowanie sufitów i ścian. Niedawno zajrzałyśmy ponownie, zrobić małe poprawki na ścianach po montażu całego osprzętu.

Sama hala wygląda pięknie.
Estetycznie, organizacyjnie. I w ogóle.
Nowy sprzęt, szuflady na narzędzia.
Można stać i podziwiać.

Tu będą rozbierać używane samochody na części do sprzedaży.
W innym budynku mają cały magazyn wszystkiego ze wszystkiego.
Prowadzą internetową sprzedaż wysyłkową.
W poszukiwaniu odpowiedniej części, wstukuje się nr rejestracyjny swojego samochodu i wyszukiwarka szuka, czy mają to akurat na zbyciu. Wychodzi wynik, jakie znaleziono części pasujące do konkretnego modelu samochodu.
Internetowo można zamówić a oni wysyłają, profesjonalnie zapakowane części, czy drzwi czy opony.
Byłyśmy w obu budynkach wystarczająco długo, żeby widzieć, jak ludzie tam pracują.
Cisza przede wszystkim. I spokój. Nikt się nie śpieszy.
Właściciel firmy siedzi przy biurku ze swoim psem.
Ze dwie trzy osoby rejestruje części do strony internetowej.
Dwie osoby zbiera zlecenia, pakuje części do wysyłki.
Inny facet od wulkanizacji i opon.
Inni zaś pracują na placu przy złomowaniu samochodów.
Rytm, spokój. Relaks wręcz.

Photos from Fajne rzeczy. Godne polecenia, warte uwagi rozmaitości.'s post 16/09/2021

Szef kupił ostatnio mały kompresor.
Ja odrazu pytanie, gdzie kupił, za ile, i w ogóle.
Koszt jakieś 350-400 zł.
Nieduży, lekki. Waży mniej niż siatka z zakupami niekiedy.
Można nim koła samochodowe pompować,
czyścić narzędzia, podpinać do różnych wężów wodnych.
Właśnie niewielkie gabaryty i mały cieżar.
Na użytek - w gospodarstwie domowym - jak najbardziej fajna i przydatna rzecz.
Pod choinkę całkiem konkretny prezent.
Sama się czaję wokół tego kompresora.
Chodzę, oglądam, macam, jak szef ma na widoku.
Kwestia kasy tylko, ale wiem, że warto.

Zbigniew Syc - Sztukij Walki | Oficjalna Strona Mistrza Zbigniewa Syca 05/09/2021

Zbigniew Syc - Sztukij Walki | Oficjalna Strona Mistrza Zbigniewa Syca

Troszkę z innej beczki.
Sztuki walki.

Jest taki człowiek,
Zbigniew Syc https://zbigniewsyc.pl/
który prowadzi szkolenia przeróżnych sztuk walki,
m.in.: kung-fu, jiu-jitsu, kickboxing, escrima i systema.
35 lat doświadczenia.
2 i 4 miejsce w Mistrzostwach Świata w Turcji w 1996 roku.
Drużynowy mistrz Europy, Belgia 1997 r.
Ukończone przeróżne kursy instruktorskie.
Od 2017 r. Prezes Stowarzyszenia Instytut Sportów i Systemów Walki.
Od 2018 roku prowadzi Systema Self Defence
a także Pszczyńską Akademię Sztuk Walk.
To tak w dużym skrócie.

Na stronie fejsbukowej Zbigniewa Syca https://www.facebook.com/ZbyszekSyc
regularnie są udostępniane nagrania
z przeróżnych form obrony własnej.
Bardzo ciekawie się to ogląda.
Temat wciąga.
I nawet jeśli to jest zwykłe fejsbukowe oglądanie,
to zawsze można coś uszczknąć.
Wiadomo, że to nie zastąpi prawdziwego treningu,
ani zdarzeń, sytuacji z życia wziętych,
ale samo to, jak pokazują na nagraniach,
jakie są możliwości obrony,
w różnych sytuacjach,
daje jakieś wyobrażenie o tym,
kiedy, w jakich sytuacjach i miejscach (często nieprzewidywalnych)
możemy być zaatakowani, przez kogo,
i co wtedy robić.
I ten temat właśnie zaczyna wciągać.
Zaatakować można wszędzie,
a obronić się można nawet drewnianą łyżką.

Strona ma fanów zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet.

Warto luknąć:
https://www.facebook.com/ZbyszekSyc

Zbigniew Syc - Sztukij Walki | Oficjalna Strona Mistrza Zbigniewa Syca Cześć! Nazywam się Zbyszek Syc 🙂 Jestem instruktorem sztuk walk. Trenuję już od ponad 34 lat. Jestem pierwszym w Polsce instruktorem Systemy. Obecnie prowadzę własną sekcję Pszczyńskiej Akademii Sztuk Walk w Pszczynie, oraz sekcję Systemy Self Defence. Byłem uczniem Mistrza Józefa Br...

Videoer (vis alle)

Na fejsie widzę, nie idzie władować dwóch filmów jednocześnie i zdjęć na jednym poście. Więc muszę sztukować. Tutaj chci...
Kosiara w akcji. Tak dla przykładu podaję nagranie, żeby zobrazować temat.
Ja coś ostatnio wszędzie widzę kosiarki. Kosiarki typu automover, same koszą, same omijają przeszkody, granice trawnika....

Internet side

Adresse


Grindsted
9310

Andre hardwarefirmaer i Grindsted (vis alle)
Retro og Loppefund Retro og Loppefund
Grindsted

GEJS - Stoker & Solvarme GEJS - Stoker & Solvarme
Ølgodvej 71
Grindsted, 7200

GEJS - Stoker og solvarme siden 1974